Niko - książeczka, która została stworzona dla dzieci dwujęzycznych

Jesień obfituje w premiery książek przeznaczonych do nauki angielskiego. Zdecydowałam się pisać o tych najlepszych, perełkach wybranych spośród wielu. Piszę o tym, ponieważ trafiło w moje ręce też sporo książek, o których nie mam zamiaru pisać na blogu ze względu na kompletne niezrozumienie procesu naturalnej nauki drugiego języka.

Dziś na tapet wchodzi Niko - mały chłopczyk, który idealnie wpisuje się w to, jak należy przekazywać drugi język. To premierowa książka Justyny Winiarczyk, mamy, która z sukcesem wychowuje swoje dziecko w otoczeniu aż trzech języków i na własnej skórze przekonała się jak należy uczyć, żeby nauczyć. Justyna prowadzi blog English Speaking Mum i od dłuższego czasu patronuje mamom i tatom wychowującym w dwujęzyczności zamierzonej.

"Niko: My Very First Stories / Moje pierwsze opowiadania" to zbiór trzech krótkich opowiadań w formule komiksowej. Jak już kiedyś tu pisałam, komiks sprzyja rozumieniu treści obcojęzycznej - na każdym obrazku idealnie odwzorowana jest treść zdania, więc możemy się wesprzeć gestem, żeby pokazać czy wyjaśnić niezrozumiałe pojęcie.

Aha, jak widzicie po zdjęciach jest to kartonówka - dość spora, ale nadal bardzo poręczna.

Historie są proste, dotyczą życia codziennego i odnoszą się do polskich realiów. Jest też trochę ciekawego słownictwa, takiego, które dotyczy czynności, które dzieci uwielbiają, a my nigdy nie byliśmy nauczeni tego typu fraz. Kto wie jak powiedzieć "zdmuchiwać dmuchawce"?

Obrazki są przejrzyste, na jasnym tle, co sugeruje, że książeczki sprawdzą się nawet dla naj-najów. Z kolei ciut starszych będzie można zaangażować do zabaw w wyszukiwanki, bo na końcu każdej historii jest mała zagadka ze słownikiem obrazkowym. Za to najstarsi czytelnicy przeczytają książkę samodzielnie, bo książka została tak pomyślana, żeby ułatwić to dzieciom - wykorzystano czcionkę bezszeryfową.

Wbrew pozorom "czcionkologia" książek dla dzieci nie jest sprawą oczywistą, nie każda jest łatwa w czytaniu, dlatego książki przystosowane do samodzielnego czytania muszą być specjalnie przemyślane pod tym kątem. Z Niko tak właśnie jest.

Na końcu książki czeka na was niespodzianka - kod QR do odtworzenia nagrań z treścią książki. Lektor czyta powoli, jest native-speakerem, co stanowi super wsparcie dla nas, rodziców Polaków. Wisienką na torcie są efekty dźwiękowe.

Jak pracować z tą książką? Zachęcałabym do czytania jej w całości w jednym języku, a dopiero w kolejnym posiedzeniu w drugim. Rysunki są w pełni wystarczające do załapania "z czym to się je". To jeden z atutów tej książki i to, co stanowi o tym, że jest to książka do naturalnej nauki angielskiego. Naturalnej, czyli idącej rytmem swobodnego przyswajania języka a nie w wyniku zapamiętywania reguł i tłumaczeń.

Gorąco polecam!


Książkę "Niko: My Very First Stories" dostaniecie na stronie English Speaking Mum


PS. Nie zrobiłam zdjęcia, jak rozpakowywałam paczkę, a szkoda. Dużym plusem jest to, że książki przychodzą zapakowane w karton zaklejony papierową taśmą, zupełnie bez plastiku. Ściskam Justynę za to, że pomyślała o planecie!

Podoba Ci się to co robię? Chcesz być na bieżąco? Jeśli zainteresował Cię ten artykuł, to zapraszam do polubienia mojej strony na Facebooku

Author image
Spiritus movens mamtonakoncujezyka.pl, posiadaczka dwójki dzieci i trzech par rąk (od czasu założenia bloga)