Moje dwujęzyczne dziecko ma opóźniony rozwój mowy. Co mogę z tym zrobić?

Zbliżają się drugie urodziny mojego drugiego dziecka i przychodzi ten moment kiedy zwykle rodzice dowiadują się o haśle 300 słów na 2 lata (lub o akcji “2 słowa na 2 lata to o 270 za mało). Już w tej chwili widzę, że ten pułap jest dla syna na chwilę obecną nieosiągalny. Nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby czekać, aż “magicznie” mowa się sama pojawi, tylko zabrałam się za rozwiązywanie problemu.

Chciałam się podzielić z Wami wiedzą, którą udało mi się zebrać.

… i nie, nie uważam, by problem z mową mojego dziecka wynikał w jakimkolwiek stopniu z dwujęzyczności.

Krok 1 - sprawdzenie czy nie ma medycznych przyczyn problemu

Jako, że krótkie wędzidełka języka są u nas rodzinne, to była to pierwsza rzecz do kontroli. Syn miał podcinane wędzidełko w pierwszej dobie życia, ale nie jest to równoznaczne z rozwiązaniem problemu - zdarza się, że wędzidełko trzeba podcinać ponownie (za sprawą niedostatecznego podcięcia lub zrostów).

W kolejnym kroku sprawdzenie czy dziecko dobrze słyszy. Domyślam się, że dzieci z wielu z Was miały słuch sprawdzany zaraz po narodzeniu przy pomocy sprzętu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Warto pamiętać, że był to wynik na moment pierwszych dni życia dziecka, od tego czasu byle infekcja, czy przerost migdałków mógł spowodować ubytek na słuchu.

Typowe testy słuchu to audiometria impedancyjna (tympanometria) lub audiometria tonalna (zwykle realizowana razem z audiometrią słowną). Lekarzami, z którymi warto się skontaktować na tym etapie, są pediatra lub laryngolog.

Krok 2 - logopeda

Gorąco zachęcam do wybrania się do logopedy, chociażby dla spokoju ducha. Logopeda posiada wiedzę, jakie głoski pojawiają się na jakim etapie rozwoju dziecka, dzięki czemu podpowie nam co warto ćwiczyć z dzieckiem i powie czy liczba wymawianych głosek odpowiada wiekowi dziecka.

O ile ciekawi was jakie głoski powinno wymawiać polskojęzyczne dziecko na danym etapie rozwoju, to polecam spojrzeć na stronę 19 publikacji "Bliźniacze słowa" L. Madelskiej - są tu zawarte normy rozwoju mowy.

Logopeda obejrzy również jak pracuje aparat mowy, czy np. język nie pracuje na boki zamiast w pionie (pionizacja języka), czy dziecko w trakcie mówienia nie wsuwa języka pomiędzy zęby, czy potrafi ustawić język prawidłowo w stosunku do pożądanej głoski. Logopeda jest też w stanie określić czy napięcie mięśniowe w obrębie twarzy jest prawidłowe. Sporo rzeczy, prawda? A myślę, że na tym nie koniec.

Jak się ma dwujęzyczność do opóźnionego rozwoju mowy?

Opowiem Wam jak wygląda sytuacja z moim synem. Poczynając od pierwszego uśmiechu, wiele z jego kamieni milowych było opóźnionych. Kiedy zaczął chodzić około programowych pierwszych urodzin myślałam, że wyszliśmy na prostą.

Tyle, że mijały miesiące i cały czas najchętniej powtarzaną głoską było “G”. Na 14 miesięcy zliczyłam 16 słów, na 18 było ich 27. Mocno dało mi do myślenia to, że syn używał słów, które potem zanikały. Jednego dnia był w stanie powiedzieć jakąś głoskę, a kolejnego ni w ząb mu nie wychodziła.

Szczególnie alarmujący dla mnie był ograniczony wachlarz samogłosek w jego wykonaniu. Pasywna znajomość słownictwa ruszyła z kopyta około 20 miesiąca jego życia, ale nadal widzę, że jest bardzo w tyle za zasobem, którym dysponowała córka w tym wieku.

Pomimo, że syn ma bardzo ograniczony aktywny zasób słownictwa, to zauważyłam parę razy u niego łączenie dwóch wyrazów oraz nawet deklinację (!) jednego słowa. Niesamowicie mnie to zdziwiło, bo angielski jest u syna dominującym językiem.

Nadal walczę o wymówienie niektórych samogłosek, widzę problem z pionizacją języka, widzę problem z wkładaniem języka między zęby. I za Chiny Ludowe nie wykombinuję żadnego karkołomnego wytłumaczenia jak by to się miało wiązać z dwujęzycznością. Każda z tych rzeczy jest problemem natury… hmmm… technicznej? Medycznej? Co z tego, że syn słyszy polski i angielski? Jego problemem jest to, że nie wie jak ułożyć usta i język do wymówienia E.

Z pewnością nie dam sobie wmówić, żeby zaniechać dwujęzyczności. Jeśli spotkacie się z takimi sugestiami radzę Wam zachowanie dociekliwości badacza.

Do przemyślenia

A dlaczego ktoś twierdzi, że dwujęzyczność opóźnia rozwój mowy u TWOJEGO dziecka? Jaki konkretnie jest to problem? Jakie są jego przyczyny? W jaki sposób, i dlaczego taki, należy rehabilitować mowę TWOJEGO dziecka?

Nie dajcie się omamić ogólnikowymi stwierdzeniami, że literatura tak mówi. Dociekajcie, aż dotrzecie do źródła.

Lektura dla rodzica

Cennym źródłem pomysłów do pracy z dzieckiem są książki, poradniki i podręczniki. Ja korzystam z dwóch - jednej po polsku, drugiej po angielsku.

J. Cieszyńska, M. Korendo ”Wczesna interwencja terapeutyczna. Stymulacja rozwoju dziecka od noworodka do 6 roku życia.”

W książce tej opisane są etapy rozwoju dziecka pod kątem obszarów: rozwój dużej motoryki, rozwój małej motoryki i rozwój praksji oralnej. W działach poświęconych rozwojowi postrzegania wzrokowego, percepcji słuchowej, rozwojowi mowy, zabawy i zachowań społecznych oraz lateralizacji podane są sposoby na stymulowanie rozwoju tychże. Z tej książki dowiecie się, między innymi, jak istotny jest rozwój motoryki dla rozwoju mowy.

G. Dryden, C. Rose ”FUNDAMENTALS GUIDEBOOK: The Building Blocks to Raise a Brighter Happier Child”

Ta książka jest moim ulubionym kompendium dotyczącym rozwoju dziecka. Podpowiada rodzicom jak w zrównoważony sposób rozwijać u dziecka zdolności mówienia, czytania, pisania, matematyczne, kreatywność, umiejętności związane z naukami przyrodniczymi, muzycznymi i pamięcią. Oprócz tego porusza tematy budowania poczucia własnej wartości i budowania systemu pozytywnych wartości. Na podstawie jednego z rozdziałów tej książki przygotowałam wpis o wspieraniu rozwoju mowy.

Krok 3, czyli co mogę zrobić dla mojego dziecka?

Pomijając kwestię specjalistów, których obecnie zaliczamy, to walka z ORM (Opóźnionym Rozwojem Mowy) toczy się głównie na froncie domowym.

Eliminujemy złe nawyki

Z tym szczęśliwie nie było u nas problemu, ale na wszelki wypadek wspomnę - smoczek do kosza, kubek niekapek do kosza, papkowate jedzenie do kosza.

W sumie z mojego wstrętu do robienia niczego co nie jest konieczne, moje dziecko musiało się dostosować do jadłospisu i zastawy stołowej ogółu domowników, więc od kiedy syn przyjmuje pokarmy stałe, to je to co wszyscy i w ten sam sposób. Zamiast BLW (Bobas Lubi Wybór) wyszło więc u nas MJL (Matka Jest Leniwa).

Potrzeba mówienia

Niestety mój syn ma rzecznika prasowego w osobie jego rozgadanej siostry. Trzeba było to ukrócić. W miarę możliwości i zasobu słów, które posiada syn, musiał zacząć mówić co chce. Skończyło się jęczenie - o ile jest problem z wymówieniem słowa, to podsuwam synowi do powiedzenia pierwszą głoskę, sylabę lub prosty zbitek sylab oddający nazwę pożądanego przedmiotu.

Motoryka duża i mała

Jeśli sięgniecie po polecane przeze mnie książki dla rodziców, to przekonacie się, że specjaliści są zgodni co do tego jak silnie umiejętności motoryczne są powiązane ze zdolnościami językowymi.

Ja synowi (23 miesiące) podsuwam nożyczki, flamastry, kredki i masy plastyczne do rozwoju motoryki małej. Oprócz tego układa puzzle i sortery, przekłada sobie rzeczy pęsetą oraz używa dziecięcych pałeczek do jedzenia (posiadają łącznik u góry).

Motorykę dużą rozwija we własnym zakresie - wspinając się po drabinach, półkach, meblach; jeżdżąc na rowerku biegowym i chodząc po schodach.

Poprzez naukę czytania do nauki mówienia

IMG_9081

To, czego nie byłam świadoma przy pierwszym dziecku, to było to, jak bardzo nauka rozpoznawania liter wspiera rozwój mowy. Mieliśmy wtedy na podłodze rozłożony dywan z piankowych puzzli, na który składały się głównie litery i cyfry. Córka łapała litery i pytała się nieustannie "to to?". W ten sposób nieświadomie doprowadziliśmy do stanu, w którym była w stanie powtórzyć większość z dźwięków języka.

Przy synu sięgnęłam natomiast świadomie po pomoc do nauki czytania według Metody Krakowskiej "Gdzie jest A?" - jest to plansza z samogłoskami, które można dopasowywać do ich "domków".

Korzystając z tej pomocy ćwiczymy rozpoznawanie graficznej reprezentacji głosek oraz ich wymowę. Osobiście bardzo lubię pracę z tą pomocą i sięgamy po nią każdego dnia, tym bardziej, że w naszym przypadku właśnie w samogłoskach leży spora część problemu z ORM.

Dopiero potem natrafiłam we "Wczesnej interwencji terapeutycznej" J. Cieszyńskiej na cały rozdział traktujący o tym, jak nauka czytania wspiera rozwój mowy u dzieci z alalią (brakiem rozwoju mowy). Dzieci, które niechętnie zajmują się powtarzaniem lub czują się do tego zmuszane, przy okazji nauki czytania mimochodem nabywają prawidłowe wzorce artykulacji - od głosek, przez sylaby prymarne (np. MO, NA, PA, inaczej nazywane sylabami otwartymi) po bardziej złożone słowa. Innymi słowy moja intuicja się potwierdziła.

Gadżety i materiały online

Najbardziej przydatnym gadżetem, który wykorzystuję do terapii mowy jest pomoc, którą przygotowałam samodzielnie, a o której Wam opowiadałam w tym wpisie:


DIY Alfabet Przedmiotów - 1 zabawka do 11 zabaw uczących słownictwa i wyrabiających słuch (bez ograniczeń wiekowych)


language-objects-collage-miniature

Wykorzystuję ją do grupowania przedmiotów według dźwięków początkowych i próbujemy ćwiczyć ich nazywanie. Oprócz tego syn podaje mi przedmioty, gdy wymieniam ich nazwę i bawimy się w różne śmieszne konfiguracje - np. postaw nocnik na krowie, nakarm ślimaka marchewką, nalej herbatę konikowi na ogon. Wykonywanie takich prostych poleceń bardzo wspomaga rozwój pasywnej znajomości języka (rozumienia) oraz pomaga dziecku rozwinąć pamięć ruchową (np. poprzez wykonanie sekwencji ruchów, które słownie zaproponuje rodzic). Rozwinięta pamięć ruchowa ułatwia z kolei zapamiętanie ruchów twarzy potrzebnych do mówienia.

Jeśli chodzi o pomoce online, to bardzo przydatne okazały się pomoce dla dzieci z apraksją. Jest to przypadłość wiążąca się z niemożnością zapamiętania wzorców ruchowych dla aparatu mowy, które skutkują stałą umiejętnością reprodukowania tych samych głosek.

Korzystam z darmowych materiałów do druku, które są dostępne przy wyszukiwaniu po hasłach takich jak apraxia printables. Na zdjęciu powyżej (razem z pomocami literami) zauważycie karty z układami ust do artykulacji oraz obrazki do kojarzenia głoski z danym słowem kluczem. Karty są dostępne nieodpłatnie na blogu Speechy Musings.

Polską pomocą, która działa na podobnej zasadzie są ”Gesty wizualizacyjne - techniki ułatwiające artykulcję głosek” J. Cieszyńskiej, gdzie wspieramy dziecko gestami artykulacyjnymi dłoni, tak by wiedziało jak ułożyć usta do wymówienia potrzebnego dźwięku.

Pomoce dla dzieci z apraksją są szczególnie wartościowe, ponieważ zawierają pule najprostszych słów zgodnych ze schematem CVV (consonant - vowel - vowel / spółgłoska - samogłoska - samogłoska), CVC lub innym, stosunkowo prostym wzorcem. Poza tym tego typu pomoce zawierają często uproszczenia w wymowie, tak by dziecko, metodą kolejnych aproksymacji doszło do poprawnej wymowy danego słowa. Najbardziej znaną pomocą tego typu są karty Kaufman (Kaufman Speech Praxis - na zdjęciu poniżej).

kaufmancards

Odpowiednie książki

Istotnym elementem ruszenia z kopyta z mówieniem jest podsunięcie dziecku odpowiednich słów do załapania o co w tym wszystkim chodzi. W większości języków są to wyrażenia dźwiękonaśladowcze - proste, jedno/dwusylabowe i często powtarzające tę samą sylabę.

IMG_4772

Swego czasu wrzucałam tu na blog swoją darmową książkę dźwiękonaśladowczą ze zwierzętami (zdjęcie powyżej):


Do druku dla dzieci: dźwięki zwierząt po angielsku. Dla rodzica: wokabularz zwierzęcy


Oprócz materiałów, które sama przygotowałam, korzystam również z pokaźnego zestawu książek z wyrażeniami dźwiękonaśladowczymi. Dzięki nim syn bardzo otworzył się na mówienie i chętnie próbuje powtarzać.

Książki w języku polskim:

IMG_9071

  1. M. Galewska-Kustra ”Pucio uczy się mówić”
  2. E. Susso, B. Chaud ”Babo chce”, ”Lalo gra na bębnie”, ”Binta tańczy”
  3. Z. Stanecka, M. Oklejak ”Basia, Franek i samochody”, ”Basia, Franek i zwierzaki”, oba opowiadania obecnie dotępne w zbiorze "Wielka księga Basi i Franka"
  4. A. C. Tidholm ”Jest tam kto? (książka do ćwiczenia mówienia puk puk)
  5. H. Dexet ”Kto zjadł biedronkę?” (książka do ćwiczenia mówienia tak/nie
  6. J. Bartosik ”Raz dwa trzy słyszymy”
  7. Seria OnoMaTo: ”Ptaki dzikie”, ”Ptaki wiejskie”
  8. L. Olsson, C. Ramel ”Auto robi brum”
  9. A. Głowińska ”Kicia Kocia i Nunuś. Co robisz?”
  10. H. Tullet ”Już jadę!”
  11. W. Wołoszyn, Seria Jano i Wito: "Jano i Wito w trawie", "Jano i Wito w domu", "Jano i Wito w lesie"

Książki w języku angielskim:

IMG_9072

  1. I. Whybrow, E. Eaves ”Say Hello to the Jungle Animals!”, obecnie można dostać z tej serii: "Say Goodnight to the Sleepy Animals!" oraz "Say Hello to the Snowy Animals!"
  2. Dr. Seuss ”Mr Brown Can Moo! Can You?”
  3. M. Rosen, H. Oxenbury ”We’re Going on a Bear Hunt”
  4. Dr. Seuss ”Hop on Pop” - co prawda nie jest to książka dźwiękonaśladowcza sensu stricte, ale jest napakowana słowami CVV, CVC - czyli tymi najprostszymi

Trochę zdjęć ze środków książek angielskich:

I. Whybrow, E. Eaves ”Say Hello to the Jungle Animals!”
IMG_9079

IMG_9080

Dr. Seuss ”Mr Brown Can Moo! Can You?”
IMG_9077

IMG_9078

M. Rosen, H. Oxenbury ”We’re Going on a Bear Hunt”
IMG_9073

IMG_9074

Dr. Seuss ”Hop on Pop”
IMG_9075

IMG_9076

Jakie efekty obserwuję?

Cały plan wyjścia na prostą wdrożyłam dwa tygodnie temu. Od tego czasu aktywny zasób słów zwiększył się o jakieś 20-30 słów, czyli można mówić o podwojeniu. Poza tym widzę, że pojawiła się chęć powtarzania. Zaobserowowałam również mnóstwo nowych głosek, na czym najbardziej mi zależało. Nadal uważam, że konieczna będzie długotrwała praca i możliwe, że długotrwała pomoc logopedyczna, ale póki co jestem zadowolona z efektów.

Podoba Ci się to co robię? Chcesz być na bieżąco? Jeśli zainteresował Cię ten artykuł, to zapraszam do polubienia mojej strony na Facebooku

Author image
Spiritus movens mamtonakoncujezyka.pl, posiadaczka dwójki dzieci i trzech par rąk (od czasu założenia bloga)