Wolę British English od American English, z bardzo konkretnych powodów

Wyobraźcie sobie, że jesteście Brytyjczykami zaproszonymi na przyjęcie w Stanach Zjednoczonych, a na waszym zaproszeniu widnieje adnotacja “dress fancy”. Kombinujecie więc, że skoro jest to “fancy dress party” to wpadniecie odstawieni niczym Bridget Jones w stroju króliczka. Robicie wejście smoka, a tu… wszyscy we frakach i sukniach wieczorowych. Ups, czemu?
Bal przebierańców to na Wyspach “fancy dress party”, za to za oceanem jest to “costume party”. “Dress fancy”, to raczej uwaga gospodarza by ubrać się stosownie.

Wydawałoby się, że Angielski jest jeden i różnice pomiędzy UK English a US English nie odgrywają dużej roli. Ja byłam świadoma przede wszystkim różnic w akcencie. Wprowadzenie wychowania dwujęzycznego unaoczniło mi jak duże są różnice w słownictwie. Temat ten poruszam między innymi w tym poście: Polish Your English: śpiochy, ciuszki i pieluszki.

Zdecydowałam się wykorzystywać w domu UK English. Staram się dostosować swoje słownictwo i słucham brytyjskich programów, żeby poprawić swoją wymowę. Co najważniejsze - kiedy wybieram dla córki okazjonalnie oglądaną bajkę, koniecznie musi być w British English. Wiecie czemu tak robię? Nie ze względu na snobizm czy miłość do Hugh Granta, tylko z jednego bardzo pragmatycznego względu.

Otóż British English, a dokładniej Received Pronunciation (czyli standardowy akcent brytyjski) ma więcej fonemów niż American English. I co z tego? - powiecie. A tak na marginesie, co to są te fonemy?

Spieszę z wytłumaczeniem. Kiedy piszemy posługujemy się literami, a kiedy mówimy wymawiamy głoski. Czasem pojedyncze litery odpowiadają głosce, czasem kilka. Fonem jest taką abstrakcyjną reprezentacją głoski. Każdy język ma swoją bazę fonemów - przykładowo polski ma 39 fonemów, a irlandzki 69 [1].

Identyfikacja i rozróżnianie głosek (słuch fonemowy) jest podstawą nauki języków obcych. Mówi się, że dzieci rodzą się ze słuchem absolutnym. Jest to poniekąd prawda, noworodki reagują na wszystkie dźwięki języka. Około 10 miesiąca życia z mózgiem dziecka dzieje się coś niezwykłego. Umysł profiluje się pod konkretny język i uczy się “ignorować” dźwięki spoza znajomej bazy danych [2]. To dlatego wielu Polaków wymawia angielskie “the” jak polskie “de”.

O ile zaczynamy się uczyć języka obcego przed magicznym progiem 10 miesięcy, uwrażliwiamy się na większą liczbę głosek (mamy lepszy słuch fonemowy). Jest to nasz kapitał na całe życie, ponieważ im większą mamy naszą “mózgową bazę danych”, tym łatwiej będzie nam osiągnąć dobre efekty w nauce kolejnych języków. Dlatego tak ważne jest, żeby nasze dzieci nałykały się tych głosek jak najwięcej, koniecznie przed ukończeniem siódmego roku życia. Tak tak, dobrze kombinujecie - kiedy dzieci idą do szkoły już jest dawno pozamiatane. Siedmioletni mózg musi się nieźle nagimnastykować, żeby przyswoić brzmienie nowego języka. Będę jeszcze o tym pisać szerzej.

Wróćmy więc do British English oraz American English. Ten pierwszy ma 44 fonemy (20 samogłoskowych i 24 spółgłoskowe). American English ma tylko 14 -16 fonemów samogłoskowych i tyle samo fonemów spółgłoskowych. Jak widać matematyka przemawia na korzyść Queen’s English.

Poniżej zamieszczam tabelę z listą 44 fonemów z przykładami. Jeśli chcielibyście usłyszeć jak brzmią głoski w wykonaniu native speakerów to polecam zajrzeć na stronę British Council.

Phonemes
/b/ bat /s/ sun /a/ ant /oi/ coin
/k/ cat /t/ top /e/ egg /ar/ farm
/d/ dog /v/ van /i/ in /or/ for
/f/ fan /w/ wig /o/ on /ur/ hurt
/g/ goat /y/ yes /u/ up /air/ fair
/h/ hat /z/ zip /ai/ rain /ear/ dear
/j/ jet /sh/ shop /ee/ feet /ure/ sure
/l/ leg /ch/ chip /igh/ night
/m/ map /th/ thin /oa/ boat
/n/ net /th/ then /oo/ boot
/p/ pat /ng/ ring /oo/ look
/r/ rat /zh/ vision /ow/ cow /schwa/ corner (unstressed vowel sound)

  1. Dźwięki mowy ↩︎

  2. Artykuł Patricii K. Kuhl: Brain mechanisms in early language acquisition. ↩︎

Author image
Spiritus movens mamtonakoncujezyka.pl, posiadaczka dwójki dzieci i trzech par rąk (od czasu założenia bloga)