Pod namiot z dzieckiem - jak się przygotować na wyjazd zagraniczny? [lista rzeczy do spakowania]

W ostatnim wpisie wspominałam o tym jak ważne są podróże dla budowania zainteresowania językami. Podróże wspaniale wpisują się w filozofię wychowania dwujęzycznego i w filozofię Montessori. Mają tylko jedną wadę - cena. Dlatego chciałabym podzielić się z Wami moim sposobem na podróże. Niedrogim, ale wymagającym pewnego know-how. Mam nadzieję, że ten wpis uzbroi Was w wiedzę konieczną do ruszenia w trasę.

We wpisie znajdziecie również mój plik z listą rzeczy, które warto spakować jadąc pod namiot. Jest to lista, którą rozbudowuję od ponad 15 lat i jak do tej pory nie zdarzyło mi się zapomnieć o czymś istotnym.

"Must have", czyli bez czego nie da się wyjechać?

Skoro "pod namiot", to właśnie namiot i przyległości są tytułowym "must have". Bez zbędnych wywodów - to trzeba mieć jadąc na camping:

  • śpiwór - dziecięcy nie może być dużo za duży - im więcej luzów, tym łatwiej zimne powietrze wnika to środka i ziębi; warto poszukać śpiworów z kołnierzem dookoła szyi, który zatrzymuje ogrzane powietrze wewnątrz śpiwora; dla dzieci lepsze są śpiwory syntetyczne od puchowych - da się je wyprać w razie zasiusiania i są obojętne dla alergików

Jadąc na północ i mając w perspektywie wyjazdy wiosenne lub jesienne, zdecydowałam wziąć dzieciom śpiwory o komforcie termicznym 0-5C i bardzo sobie ten wybór chwalę. W ciepłe noce spokojnie można się odkryć, za to w chłodniejsze noce śpiwór jest kluczowy.

  • materac - tu w zasadzie jest kilka możliwości: tradycyjny materac dmuchany, szeroki, by zmieściło się na nim kilka osób (dzieci lubią się sturlać i spać gdzieś pomiędzy); mata samopompująca lub ponton do spania dla małych dzieci (nazwa umowna - jest to po prostu materac z dmuchanym rantem, który zapobiega sturlaniu się). Materac dmuchany jest miększy od maty samopompującej, zajmuje mniej miejsca, ale w razie przedziurawienia zostajemy z przysłowiową ręką w nocniku, bo mata jest wypełniona gąbką i w przypadku awarii jakiś tam komfort daje.
  • namiot - do wyboru do koloru, jedno na co zwróciłam uwagę, to powłoka niepalna - np. Coleman robi takowe, alternatywnie można kupić impregnat niepalny do tkanin i powlec nim samodzielnie namiot; dlaczego o tym piszę? - a zerknijcie sobie na youtube jak szybko znika w płomieniach zwykły namiot (wcale nie trzeba w nim gotować, wystarczy zestaw ognisko+wiatr+iskry).

Co zrobić by wyjazd był bezpieczny?

Oto mój mały spis rzeczy, bez których ani rusz:

  • ubezpieczenie podróżne - ostatnio ukazał się dobry wpis na ten temat na blogu Marcina Iwucia
  • karta EKUZ - karta poświadczająca nasze uprawnienia do opieki zdrowotnej na terenie EU, na takich samych prawach jak obywatele odwiedzanego kraju; EKUZ jest darmowy i pozwala uniknąć niepotrzebnego stresu ze zbieraniem rachunków i ubieganiem się o refundację od NFZ
  • apteczka - standardowa apteczka to głównie opatrunki i sprzęt do dezynfekcji, ale ja wyznaję zasadę, że nie ruszam się bez zabezpieczenia na wszelkie możliwe okoliczności, a te bardziej typowe to: poparzenie, przeziębienie z gorączką, kleszcze, ukąszenia owadów, drzazgi/rany, zatrucie pokarmowe, alergia, zakażenia/ciało obce w oku/uchu
Tak wygląda baza mojej apteczki. Nie wszystko się załapało na zdjęciu, ale jakieś pojęcie daje. Z ciekawostek to taśma kinezjologiczna dobrze się nadaje do zaklejania otarć i bąbli na stopach.

Mając powyższą listę przypadłości polecam przemyśleć co zazwyczaj stosujecie na każdą z wymienionych przypadłości i wrzucić stosowne leki do bagażu. Mnie takie gruntowne zabezpieczenie tym razem uratowało dwukrotnie.

  • patenty na specjalne potrzeby żywieniowe - z chorobami dietozależnymi i alergiami też się da podróżować :) Mamy dość ciekawy zestaw potrzeb żywieniowych w naszej 4-osobowej rodzinie. Krótko mówiąc mamy z konieczności cztery różne diety. W domu to nie problem, jestem przyzwyczajona, wiem co mogę kupić i jak to przetworzyć, ale na wyjeździe nie mogę sobie pozwolić na to, żeby moje dziecko dostało reakcji alergicznej. Dlatego do restauracji i na targ chodzę uzbrojona w takie karteczki jak poniżej:
Takie karty warto mieć nawet jeśli spodziewamy się, że wszyscy będą mówić po angielsku. Jeśli chodzi o nazwy pokarmów, to nie zawsze każdy zna ich angielskie wersje. Powyższe karty to częściowo tłumaczenia przez ludzi (dziękuję za pomoc!), a częściowo najzwyklejszy Google Translate.

Idąc na zakupy też warto wiedzieć, co jest w składzie produktów, które przeglądamy. Tu z pomocą przyjdzie aplikacja Google Translate, która ma funkcję rozpoznawania tekstu na bieżąco, przy pomocy aparatu komórki. Wystarczy więc wycelować telefon w listę składników i gotowe.

  • niezgubki - czyli opaski ICE na ręce dzieci z numerem telefonu do rodzica - ja swoje zrobiłam sama, takie jak poniżej, ale spokojnie można sobie zamówić online gotowe i nie kombinować, np. Siband lub Niezgubki. Opaska bardzo się przydaje w zatłoczonych muzeach, na plaży, wszędzie tam gdzie dziecko łatwo może się zawieruszyć. Do kompletu polecę dwie rewelacyjne książki, które ukazują dzieciom co robić jeśli stracą z oczu rodziców: "Gdy Pola się zgubi" oraz "I won't go with strangers" Dagmar Geisler

Co spakować?

Co warto wziąć ze sobą znajdziecie na mojej liście rzeczy do spakowania -



Jeśli zastanawiacie się w co to wszystko spakować to ja gorąco polecam niebieskie torby z IKEI - kompletnie nie zajmują miejsca, kosztują 2zł za sztukę, są niesamowicie pakowne i wytrzymałe. Drobnicę typu bielizna pakuję natomiast w ikeowe torebki strunowe.

Zestaw ubrań i obuwia dla jednego dziecka na 3 tygodnie.

Jeśli zastanawiacie się co można pominąć to powiem tak - zabawki i elektroniczne umilacze czasu. Poza ulubionymi pluszakami i autkami, które mają dla mojego syna funkcję podobną jak przytulanki wyjechaliśmy uzbrojeni tylko w audiobooki i papierowe książki. Muszelki, patyki, liście, robaki, mech i błoto w pełni wystarczyły na bite 3 tygodnie szaleństw. Przywołam tu viralowy film, który krążył jakiś czas temu na faceboooku - "jak się bawić kijem?".

Ciekawa jestem, czy się ze mną zgadzacie w doborze rzeczy do spakowania? Czy są jakieś rzeczy, które Was zaskoczyły? Podzielicie się ze mną swoimi patentami?

Książki, które polecam, rekomenduję Wam z całego serca. Jeśli zechcesz dokonać zakupu przez któryś z linków przeze mnie zamieszczonych, dostanę z tego tytułu małą prowizję. Nie ma to wpływu na cenę książki, a będzie to formą wyrażenia wdzięczności za moją pracę.

Podoba Ci się to co robię? Chcesz być na bieżąco? Jeśli zainteresował Cię ten artykuł, to zapraszam do polubienia mojej strony na Facebooku

Author image
Spiritus movens mamtonakoncujezyka.pl, posiadaczka dwójki dzieci i trzech par rąk (od czasu założenia bloga)